Saturday 4 August 2012

Ze slowianskich wojazy

Z wizyty w Polsce dowiedzielismy sie, ze uprzejmosc kosztuje. Mniej wiecej tyle co Vuitton na ladzie, albo stanowcze tupanie Louboutinem. Bez tego, to niech Pani usiadzie, przymknie sie i dzieci uwiaze.
Elastycznosc myslenia tez w cenie. Chociaz w sumie nie, bo w bankach i innych urzedach takowej wrecz brak.
Dobrze, ze chociaz autostrady.
***

Z pelnych zdan po polsku Pociecha najlepiej zna "Ja Ci zaraz dam!", nic wiec dziwnego, ze od czasu do czasu dochodzilo do nieporozumien:
4 letnia kuzynka probuje rozwiazac spor dyplomatycznie:
K: Ja Ci dam pilke, jak sie bedziesz razem ze mna bawic.
Pociecha nie bardzo kuma druga czesc zdania, wiec rzuca sie z rykiem:
P:"Nie 'ja ci dam'!
K: Ale ja ci dam, jak sie bedziesz razem ze mna..
P: NIE 'ja ci dam'
K: Ale ja ci dam
P: NIE JA CI DAM!!!!!!!!! Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamooooooooooooo



7 comments:

  1. Replies
    1. Ale "teoretyczny dziadek" potrafila powtorzyc, a potem musielismy stawac na glowie, zeby tego dziadkowi nie palnela...

      Delete
    2. Moj ty teoretyczny dziadku! - wyobrazam sobie ochlodzenie stosunkow dyplomatycznych:-)

      Delete
  2. ważne, że wie, gdzie szukać tłumacza. Bystre dziecko.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W sumie dziwi mnie, ze wiekszosc czasu dogadywala sie bez problemu z dziecmi niemieckimi, polskimi i slowackimi. Musi istniec jakis uniwersalny jezyk dzieciecy, bo nie mam pojecia jak inaczej ona sie z nimi komunikowala...

      Delete
  3. Musze przyznac, ze bylam niezbyt wielkim wsparciem, bo tak sie smialam, ze nie moglam im pomoc. W koncu poszly bawic sie czyms innym;)

    ReplyDelete