Friday 14 September 2012

Szkolne horrory cz.1

Formularz z ochronki poszkolnej obejmuje jezyk rodzinny matki i ojca, kraj urodzenia, obywatelstwo, kraj urodzenia babki ze strony matki, pozycje w pracy oraz zarobki. Jak sie okazuje - poniewaz szkola dostaje wyzsze dotacje za dzieci imigrantow do trzeciego pokolenia. Kiedy dziecko do poszkolnej chodzic bedzie oraz numer telefonu obojga rodzicow jakos juz nie sa na tyle interesujace. Brzydkie slowa cisnely mi sie na usta przy wypelnianiu, ale jesli sie nie pracuje na pol etatu to sie nie marudzi. Belgijski system przewiduje bowiem koniec szkoly o godzinie 16, podczas gdy dzien pracy przecietnego doroslego konczy sie o 17ej. W srody szkola zamyka sie o 11.40 a w piatki o 15.30. Oprocz tego 2 razy w semestrze szkola zamyka podwoje na jeden dzien pedagogiczny, oraz dwa razy ma swieto lokalne, ktore im przysluguje w kazdym regionie kraju i nikt nie wie co to tak doprawdy za swieto i z jakiej tak w ogole paki? W tygodniu z 1/11 dzieci maja tydzien wolnego, w grudniu 3 tygodnie, potem dwa tygodnie ferii zimowych oraz dwa tygodnie przerwy wielkanocnej. Przecietny dorosly ma 20 dni urlopu.

Pociecha trafila do jedynej szkoly w miescie z poszkolna do 18.15. Pozostale zamykaja sie o 17.15, max o 18ej. Aminski pracuje do 18.30, wiec ja musze wyjsc z domu najpozniej o 7.30, zeby zdazyc wieczorem te 40 km dojechac. Za poszkolna placimy od kazdych rozpoczetych 30 minut. w ogole nie czuje sie zestresowana.
Ponadto w rezultacie powyzszej polityki formularzowej 3go wrzesnia nikt nie potrafil nam powiedziec, czy nasze dziecko w ogole cos jadlo, bo nie wiedzieli, czy nie potrzebuje kanapek do poszkolnej, wiec jej ich nie dali. To, ze o schemacie odwiedzin w poszkolnej oraz posilkach informowalismy zarzad szkoly, wychowawczynie oraz przedstawicielki poszkolnej nikogo nie wzruszylo. Takich rzeczy nikt nie slucha, bo po to wypelnia sie formularz w pierwszy dzien szkoly. Wieczorem.
Czyli pierwszego dnia szkoly 2,5letnie dzieci rzucone w rozryczana zgraje obcych dzieciakow, pozostawione w nowym miejscu, z nowa opiekunka i z nowymi nieznanymi i nie do konca zrozumialymi regulami maja sobie jakos poradzic. Jeszcze nigdy nie bylam tak wdzieczna tym na gorze, za moje samodzielne i roztropne dziecko, ktore nas ostatecznie poinformowalo, ze wyje nie z glodu, tylko dlatego, ze obiecalo zjesc grzecznie kanapki a nie zjadlo. A co jadlas? Pire z pieczenia.

8 comments:

  1. Jak pragne... przyjdzie mi chyba rzucic robote, gdy Dynia pojdzie do szkoly. U nas identycznie. Plus strajki.

    ReplyDelete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. jakie grzeczne dziecko, szkoda, ze to posłuszeństwo tak szybko im mija :))

    ReplyDelete
  4. weszłam! hurra!
    ale Ty się nie masz co cieszyć, bo mam swoje zdanie w tej sprawie: moje dziecko - mój problem. Szkoła nie musi odpowiadać za moje dziecko od rana do wieczora. Pracuję długo, to wynajmuję kogoś do opieki porannej/popołudniowej i trudno. Albo wymuszam na samorządzie lokalnym dodatkowe godziny albo co tam jeszcze przyjdzie mi do głowy, skoro los nie dał mi babci pod ręką. Wiem, że ciężko i pod górkę ale to moje dziecko, a nie państwa. Oczywiście, mądre państwo może zrobić rodzicom dobrze i pomóc, ale nie musi.
    P.S. jakie to szczęście, że Pociecha roztropna i samodzielna (jak mamusia:-))

    ReplyDelete
  5. Witam, witam Hermi:)

    Wiesz, pewnie bym sie na Panstwo nie obrazala, ale jesli serwuja nam tu w czasie kampanii wyborczej hasla typu, "Belgowie za malo pracuja, 40 godzin tygodniowo to za malo, w koncu mamy takie swietne zlobki, poszkolne i domy starcow". Tylko, ze ja moze nie chce, zeby moje dziecko wychowywaly nauczycielki, ktore totalnie olewaja moje trzytygodniowe proby spotkania sie lub nawiazania jakiegokolwiek kontaktu, ani opiekunki z poszkolnej, ktore co wieczor serwuja mi jedno zdanie "Wszystko normalnie" nawet jesli moje dziecko wraca z niezjedzonymi kanapkami i nikt nie jest w stanie mi powiedziec czy w ogole cos jadlo, albo jak mi ja oddaja ze skora zdarta niemal do kregoslupa na calej dlugosci plecow. A w zlobku dzieci na przyklad nie dostaja nic do picia po 16ej, zeby ich juz do przyjscia rodzicow nie trzeba bylo przewijac. Nawet wtedy jesli na zewnatrz jest 25 stopni, a w zlobku sauna (§caly zlobek jest oszklony). Po to mam dziecko, zeby je sama wychowac, a szkola ma mi w tym pomoc, a nie byc przechowalnia na czas pracy.
    A naciskac na samorzad bede az im bokiem wyjdzie. Jeszcze tu o Lou najwidoczniej nie slyszeli;))
    LL

    ReplyDelete
  6. Kaczko, ja juz powaznie rozwazam 4/5te. I niech sie rzad z ich "pracujemy za malo" pocaluje w ...

    ReplyDelete
  7. Ewa,

    Ludze sie nadzieja, ze przy takiej matce tyrance jak ja im to posluszenstwo wrosnie w cebulki wlosow. Przynajmniej w stosunku do matki;) Jesli chodzi o reszte to nie zabraniam im samodzielnego myslenia i buntowania sie jak trzeba:)
    LL

    ReplyDelete
  8. a sie mowi ze to w Polsce nauczyciele maja za duzo wolnego :))) I ze szkola lekcewazy potrzeby rodzicow. Normalnie wyglada jakby u nas bylo lepiej niz na zachodzie szok w trampkach:))

    ReplyDelete