Sunday 7 April 2013

Smak Afryki

To minicukinie nadziewane mielonym miesem z cynamonem.
To kawa, od ktorej wloski na karku staja deba.
To ciastka do kawy, zawierajace ilosc kalorii rowna temu co spozywam przez miesiac.
To mietowa herbata, klejaca sie do zebow od cukru, serwowana w srodku parku w malutkich szklaneczkach prosto z wielblada (!).
To pomidory tak pelne smaku, ze grzech je przyprawiac.
To oliwki tak pikantne, ze traci sie glos na kwadrans.
To cous-cous, ktorego po prostu nigdy nie ma sie dosyc.
To boskie grillowane sardynki w malenkiej knajpce "Dobra goscina" z widokiem na morze.
To swieze bagietki serwowane do WSZYSTKIEGO (oprocz kawy).
To Fanta tak pomaranczowa, ze zapewne swieci w nocy (i niezbyt latwo zmywalna z ust i jezyka).
To frytki ze slodkich ziemniakow (mniam mniam mniam).
To pizza, pyszna, tlusta, podobno z czyms seropodobnym, bo sera brak.

Obrazilam sie na moja wage.

A o calej reszcie bedzie innym razem, jak uporzadkuje, bo moglabym napisac ksiazke.

2 comments:

  1. to ja ciotka klamka - serdecznie pozdrawiam - taki powrot z afryki do wiejaco deszczowo zimnej Belgii chyba jest trauma - ale ci zazdroszcze - powiem tylko Leila Saida

    ReplyDelete
  2. Powrot traumatyczny. Z +20 na -2 (w kwietniu??!!!) Dobrze, ze lato sie odwdzieczylo za podla wiosne.

    ReplyDelete