Friday 2 November 2012

Karuzela

Czuje sie jak chomik na kolowrotku. Otwarte drzwi u Aminskiego pozostaja otwarte w dni robocze, swiateczne i weekend. W pracy rewolucja, bo odpala nowy program i cala firma zaciska kciuki, zeby nam sie system nie spalil. Jak sie spali, to przynajmniej dotknie mnie techniczne bezrobocie i moze sie w koncu wyspie.

W miedzyczasie Pociecha, oszczedzajac ojcu tour Czekolandia o poranku, spedza wakacje straszac sasiadow u dziadkow w wiedzminowym przebraniu. W krotkich chwilach w domu przydreptuje o 4ej na ranem wciskajac zimne stopy miedzy rodzicow i tlumaczac "duchy nie istnieja, ale przespie sie tutaj".

Pociech korzysta z cennych chwil bycia jedynakiem i owija mnie wokol malego paluszka u stopy. Jak juz mnie zupelnie rozmiekczy to pojdzie i cos zbroi po czym zaprezentuje dumnie i z usmiechem pozwalajacym na policzenie uzebienia.

7 dni i dlugi weekend. I wspolne sniadania i spacery (w deszczu) i Mikolaj przybywajacy lodka z Hiszpanii.



6 comments:

  1. profesjonalny makijaż! a to zamieszanie dziecięce jest cudne i krótkotrwałe. I tak sobie mów!

    ReplyDelete
    Replies
    1. I tak sobie mowie! Ale cudne jest naprawde:)
      A makijaz to zasluga nieletniej ciotki:)

      Delete
  2. Cud czarownica! Podniesliscie poprzeczke!

    ReplyDelete
    Replies
    1. E tam Dyni dyni sprzed roku nic nie pobije:)

      Delete
  3. Dlaczego łódką z Hiszpanii?

    ReplyDelete