Thursday 14 June 2012

Lato, lato, oooooo...

 Odbija mi sie czkawka tryb zycia z ostatnich miesiecy. Jem za troje, spie na biurku, bredze od rzeczy (chociaz to ostanie to chyba nic nowego). Odliczam do wakacji. Nie jestem tylko pewna czy wakacjami mozna nazwac przejazdzke przez pol Europy z dwojka nieletnich w samochodzie. Nic to, nic to, co nas nie zabije to nas wzmocni. W planach mur berlinski i park dinozaurow. I chrzest. Z lekkim poslizgiem, ale zawsze. Noclegi powrotne zupelnie nielogiczne. Slowacja - Krakow - Wroclaw - dom. Co mysmy pili przy tym planowaniu? Suma sumarum - jak dla nas to juz lato.

2 comments:

  1. oufff jak t dobrze ze na drzwiach powiesilas kartke "zara nie wracam"
    Onet tez i mnie nie wpuszczal nawet na wlasnego bloga - a jak cokolwiek wpisalam i probowalam poprawic to wtykal stara wersje - jakby wam tu delikatnie powiedziec pfffff od kiedy sie wyprowadzilyscie to zostala jakas pustka i nagle jano przasno zaczelo wszystko funkcjonowac!!! taaa ale po prtakach bo polowa mieszkancow sie wnerwila i poszla sie instalowac gdzie indziej cmokkkkk - A u ciebie tez jakas pazdziernikowa pogoda wciaz? dzisiaj mialam 1 dzien cieplejszy i sloneczny - a w ogole to mi sie marzy plaza obok was

    ReplyDelete
  2. Teraz sie tylko zastanawiam kiedy tresc calego bloga gdzies przekopiowac, bo nie usmiecha mi sie kopiowanie srodkiem nocy wszystkich tych postow, a szkoda porzucic:/
    U nas raz lato, raz zima. Oszalec mozna. Na Onet juz nie wroce, bo czasu mieli dosc, zeby wszystko ponaprawiac. Nie po tygodniu sie ludzie poddali tylko kilka miesiecy juz tam cos nawalalo. Tutaj mi sie jeszcze ciezko polapac, ale powoli, powoli do wszystkiego dojde. Jak nie teraz to na emeryturze;)
    Pozdrowka.

    ReplyDelete